sobota, 31 lipca 2010

second match

Boston.
Rodzinka fajna: 2 dzieci, 3 miesiace dziewczynka i 4 lata chłopczyk.
Rodzice sa naukowcami, pracuja na Harvardzie i Cambridge.
Udostepnia mi pietro w apartamencie i samochod.
Miasto podobno piekne, boje sie dzisiejszej rozmowy beda dzwonic ok 16 naszego czasu.
Kciuki, prosze trzymajcie je mocno.!!!

Chca zebym 11 wrzesnia juz u nich byla- o mamo! ;D

piątek, 23 lipca 2010

IL

Wszystko dzieje sie bardzo szybko.
W poniedzialek mialam egzamin na prawo jazdy, zadzwonilam do konsultantki, ta powiedziala mi ze w pon au pair room etc.. Zdziwilam sie. Yhmm.. Bardzo. Taki krotki czas oczekiwania?
OK. dotarło to do mnie. Wszelkie wyobrazenie przeszla natomiast moja dzisiejsza rozmowa z kobieta z CC z Warszawy- zadzwonila powiedziec mi, ze baaardzo mi gratuluje wspanialej aplikacji i ma dla mnie b. dobra wiadomosc- mianowicie w pierwszym dniu dzialania roomu mam juz rodzine! (Nie posiadam jeszcze loginu ani hasla!!!). Dzwonila, zeby uprzedzic mnie, ze moga dzwonic.

40min temu dostalam maila. Hostka wydaje sie byc mila, jest lekarką, jej mąż czymś trudnym do wymówienia po angielsku- po polsku natomiast niezrozumialym. Maja syna 4letniego i we wrzesniu urodzi sie coreczka. Mieszkaja w IL Chicago- miejscowka fajna, ale to dziecko malenkie. W Polsce opiekuje sie 10-o miesieczna dziewczynka, czasem czuje ze moje rece sięgają ziemi, nie wyobrazam sobie kolejnego roku z takim malenstwem.
Jutro zadzwoni, porozmawiac mozemy.

Hm...
Stresuje sie przed pierwsza rozmowa, moze sie okaze ze moja "angielszczyzna" to nawet nie a z calego tego slowa. Moze w USA przerodzi sie choc w an. ;D


Jednak ktos mnie chce. Chociaz troche.:)

poniedziałek, 19 lipca 2010

"Licencja na drajwerowanie" ;d

A wiec, dzis dnia 19 lipca udało się. Zdałam je. Prawko.
Nie wiecie jak bardzo sie ciesze. ;)
Dzis donioslam tez resztke aplication form (tlumaczenie referencji) i maja wyslac je w srode.

Nie wierze, że to się dzieje.
Kobieta z biura powiedziala mi, że mój au pair room będzie aktywny już w przyszły poniedziałek. Czy to możliwe?!

kiedy kwestia prawa jazdy jest "done" mecza mnie inne rzeczy... Boje sie, ze zadna rodzina mnie nie bedzie chciala, nie dogadam sie, cos zepsuje.! Ludzie to dziwne istoty, wciaz wyszukuja nowych problemow, yap yap i ja tak mam.

I znow musze czekac... na poniedziałek.

Ciekawi mnie amerykańskie życie, oj ciekawi. Moja mama twierdzi, że to tylko etykieta. Nie wszystko złoto co się świeci, nie każdy facet z widłami to posejdon. Okaże się, nie ma idealnych ludzi, ani idealnych miejsc- są miejsca do których można idealnie się dopasować. ;P

niedziela, 18 lipca 2010

A wiec jestem nowym bloggerem. Lans...;d ;P
W zasadzie to nie wiem od czego zaczac, przedstawianie sie nie ma sensu... a moze i ma.
W kazdym badz razie tego nie zrobie, bylo by to bardzo nie obiektywne.
Co czlowiek moze powiedziec o samym sobie?
Nic.
O czym bede tu pisac.? Moje poczynania wzgledem wyjazdu do US. O tak, to bylo moje marzenie od dlugiego czasu. Skonczylam szkole, zdalam mature, co mi pozostaje? Realizacja marzeń.!
Mój plan na wstępie był bardzo skąplikowany o wyjeździe wiedziała tylko mama i siostra, cały świat przekonany był, że udam się na studia- stało się jednak inaczej. Papiery złożyłam, co prawda dostałam się, ale marzenia są ważniejsze. Teraz. Kiedy nie mam nic do stracenia.
W planie było poinformowanie mojego taty o wyjezdzie na max 2tyg przed wylotem, stalo sie jednak inaczej... Moja zaufana powierniczka (mama) wygadała się.!
Oh jaka byłam wściekła.!!!
najdziwniejsze jest to, ze nie przyjął tego źle jak na jego charakter.
Pamietam strzępki tej rozmowy: "Nie", "studia", "nie jestem do tego odpowiednia", "talibowie" etc. ale jakos jest.

Teraz pozostaje kciukowanie za prawko.