niedziela, 18 lipca 2010

A wiec jestem nowym bloggerem. Lans...;d ;P
W zasadzie to nie wiem od czego zaczac, przedstawianie sie nie ma sensu... a moze i ma.
W kazdym badz razie tego nie zrobie, bylo by to bardzo nie obiektywne.
Co czlowiek moze powiedziec o samym sobie?
Nic.
O czym bede tu pisac.? Moje poczynania wzgledem wyjazdu do US. O tak, to bylo moje marzenie od dlugiego czasu. Skonczylam szkole, zdalam mature, co mi pozostaje? Realizacja marzeń.!
Mój plan na wstępie był bardzo skąplikowany o wyjeździe wiedziała tylko mama i siostra, cały świat przekonany był, że udam się na studia- stało się jednak inaczej. Papiery złożyłam, co prawda dostałam się, ale marzenia są ważniejsze. Teraz. Kiedy nie mam nic do stracenia.
W planie było poinformowanie mojego taty o wyjezdzie na max 2tyg przed wylotem, stalo sie jednak inaczej... Moja zaufana powierniczka (mama) wygadała się.!
Oh jaka byłam wściekła.!!!
najdziwniejsze jest to, ze nie przyjął tego źle jak na jego charakter.
Pamietam strzępki tej rozmowy: "Nie", "studia", "nie jestem do tego odpowiednia", "talibowie" etc. ale jakos jest.

Teraz pozostaje kciukowanie za prawko.

5 komentarzy:

  1. oj jak miło, komentuję pierwsza haha... To trzymam kciuki za prawko i życzę Ci, żebyś trafiła w okolice Chicago... haha... no dobra, wiem że pewnie chcesz jak reszta do CA ;)

    PS bardzo fajne tło bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chicago? B. chetnie ;D Nie trafilas jako ze zawsze robie wszystko inaczej nie zalezy mi na CA ;P Grunt to fajna rodzina. Oby nie w Ohio. ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawko zdasz, nie ma bata żebyś nie zdała ;) I zgadzam się z Ell-tło bloga bardzo sympatyczne ;)

    Powiem Ci, że u mnie wiedzą tylko ci, którzy muszą. Reszta rodzinki nie wie i nawet im nie mówię, bo przecież wszyscy są mądrzejsi ode mnie. Też stawiam na realizację marzeń, a poza tym traktuję ten wyjazd jako świetną lekcję życia. Doświadczenie niezapomniane :)


    No i ciesze się, że zalożyłaś bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. wiesz Ina zastosowalam podobna taktyke, poinformowalam mame, siostre.

    Mam nadzieje ze Boston to bedzie to, sama podswiadomie marze o tym miescie i watpie, ze mi sie uda. Zaczynam watpic w to, ze mam chocby minimalne szanse na wyjazd, to prawko i wogole...
    Zapewne jak zdam zadna rodzina mnie nie bedzie chciala z wykluczeniem Ohio. Znajac mnie i moje szczescie. Poki co spinam poślady i ide po prawko.

    OdpowiedzUsuń
  5. ho ho :D witamy nowego bloggera :D

    OdpowiedzUsuń