wtorek, 30 listopada 2010

sweet home Starbucks.

Wiem, ze jak juz nie mamproblemow to sobie je wymyslam.

Moja praca jest mega fajna, jedyna wkurzajaca czescia jest fakt, ze mam codziennie 4h przerwy i sie wtedy nudze (tak, tak siedzac na manhatanie tez mozna sie znudzic).
Jaki jest problem?
Glupio mi, ze nic nie robie a matka dziewczynki caly czas wysyla mnie na kawe, albo gdzies zebym sie nie przemeczala, czyli jak nie siedze na kawie (na ktora daje mi kase) to ogladam w domu tv.

Nie robie nic.
Dogodz polakowi, robi za duzo-zle. Nic nie robi- jeszcze gorzej.

koncze ide odebrac moja Zosie (Sophie) ze szkoly.
Pozdrawiam z mojego trzeciego domu-starbucksa!;d

piątek, 26 listopada 2010

Black friday.

Black friday w lozku. Tak.
Dzis black friday, piatek po thanksgiving jest dniem w ktorym sa WIELKIE wyprzedarze w sklepach, a konsumenci zucaja sie na wszystko, bo WSZYSTKO kupic mozna za smieszne pieniadze.
Ja dzisiejszy dzien spedzilam w lozku na rozmowach z Daria i rozmyslaniu o tym co i jak w moim zyciu(w kwestii przeszlosci i przyszlosci).
Daria stwierdzila, ze moj problem jest taki, ze nie moge byc w dwoch miejscach na raz. Na poczatku stwierdzilam, ze mowi glupoty ale musze przyznac, ze Daria zna mnie bardziej niz ja sama- bo ma racje.!

Wczoraj thanksgiving, spedzone z cala rodzinka D., J.D. i M. wielki indyk, jamy w sosie ananasowo cynamonowym, ryba na 100 sposobow, kurczak carry, rasta pasta, ciasto dyniowe... nie wiadomoo co! Pysznosci.
Wszystko bylo by cudownie gdyby nie fakt, ze strasznie sie przeziebilam i jestem zmuszona psikac swoje gardlo jakims zracym specyfikiem ;X
No niech juz mi przejdzie.

Pozdrawiam z chlodnego i chorujacego zakatka na granicy miedzy NY a Long Island!

środa, 24 listopada 2010

Thanksgivingowy shit bez sensu by me ;)


Tak wiec doczekalam jakze hAmerykanskiego swieta. Jednego z najhamerykanszych.
Thanksgiving.
To juz jutro, swieta spedze z rodzinom meza mojej kuzynki, tak wiec czekaja mnie jamajsko-amerykanskie swieta. :)
W czasie thanksgiving amerykanie potrafia zjesc ok. 46mln indykow. o.O oh WOW!


Po ostatnim miesiacu stwierdzam, ze najlepszych przyjaciol poznaje sie w biedzie.

Happy thanksgiving!
(biedne indyki)

sobota, 20 listopada 2010

Shit bez sensu czyli czas sie odezwac.

Tak wiec nadszedl czas odezwac sie ponownie gdyz od przyszlego tygodnia bede w pelni zapracowanym czlowiekiem. Wspomnialam poprzednio o rozkwitajacym zyciu towazyskim i kurcze nie skomentuje poprzedniej soboty. Byly urodziny Ayooli, ktorych nigdy NIE ZAPOMNE bo w zasadzie juz zapomnialam;) Zdjecia pewnie sie pojawia aczkolwiek w pozniejszym czasie (kiedy tylko dowiem sie czyim aparatem byly robione lol2).
Tydzien jakos zlecial, ja w zasadzie nie jestem juz unemployed ale mam wciaz dola nie wiem co sie ze mna dzieje. Niby powinnam sie cieszyc itd itd a tu nic.
Moze jak tylko zmienie lokacje? Nie wiem...
Rules wszystkie panie Wieski i Irki- jeszcze tyle dodam;)

Podspodem ja z Mayka(czy nie jest slodka) przy Queens collageu a pod spodem uroki downtown.




piątek, 12 listopada 2010

jeszcze tu jestem ]:->



Dawno nie dawalam znaku zycia, tak wiec moje zycie pokomplikowalo sie, ale tak- musze zasmucic co niektorych wciaz jestem w USA, z tym ze zmienilam troche lokalizacje- na duzo, duzo lepsza niz Boston- nie mowie Boston tez cos mial w sobie ale w porownaniu z Niu Jorkiem jest poprostu nudny, kazdy ma inne upodobania wiec spodziewam sie ripsty Alinki ;)...


Jestem unemployed and lil homeless ale zycie towarzyskie kwitnie- powinnam zyc jakby nigdy nic?
Jasne, ze nie... ale juz mam dosc tego co sie dzieje wiec miedzy interwjuwami zdaza mi sie wychodzic ;P.
Jezeli ktos to wogole mnie czyta trzymajcie kciuki, jutro wielki dzien!

Ogolnie spedzam ostatnio cudowne chwile z genialnymi ludzmi, boje sie ze bede musiala powrocic teraz do Polski, ale robie wszystko byle tylko tego nie zrobic! Nie!Nie!Nie! i jeszcze raz... Nie.

Dodaje kilka zdjec, niestety nie mam dostepu do mojego aparatu wiec nie moge wam przedstawic wszystkich ktorych bym chciala... ale jest to co skopiowalam z fejsbuka ;p